Aby naszym czytelnikom przybliżyć historię aukcji, trzeba w tym celu cofnąć się do około 500 r.p.e. W zapiskach Herodota, w Babilonii odbywały się jako pierwsze na świecie licytacje panien na wydaniu. Właśnie na aukcjach można było znaleźć przyszłą żonę lub kochankę. W starożytnej Grecji natomiast, na aukcjach kupowano niewolników, zaś w Rzymie po zwycięskich bitwach organizowano aukcje, na których można było zakupić przedmioty po osobach pokonanych. Od określania rzymskich aukcji mianem subhastarium, czyli „pod włócznią, pochodzi termin „pod młotek”. Wagę wszystkich aukcji rzymskich dostrzegł cesarz Kaligula, dlatego regularnie je urządzał.
Chłopaki z Ostrowca Świętokrzyskiego
W tym roku Klub Motocyklowy z Ostrowca Świętokrzyskiego zasłużył się szczególną dobroczynnością przed okresem Świąt Bożego Narodzenia. Jeździ on na różne wycieczki po regionie świętokrzyskim i robi sobie tam oczywiście na pięknych motocyklach zdjęcia w scenerii danego miejsca, w którym się znajduje. Wykonane przez siebie fotografie, chłopcy z Ostrowca sprzedają na aukcjach w Danii, gdzie tamtejsze kluby motocyklowe chętnie je nabywają. Świętokrzyscy chłopcy z Klubu Motocyklowego, zebrany dochód przekazują w całości na cele dobroczynne.
Pomysł pani Małgorzaty
Mieszkająca przed wojną w Ostrowcu Świętokrzyskim grubiutka pani Małgorzata żona znanego w mieście cukiernika, wpadła na pomysł aby w danym roku przed świętami grudniowymi urządzić aukcję, na której będzie wystawiała wypieki swojego męża. Pieniążki miały pójść na ochronkę dla sierot. Stoisko pani Małgorzaty było ustawione przy kościele, tak więc ruch miała nadobna kobieta jedynie jak ludzie wychodzili z kościoła. Gdy zaś trwało nabożeństwo, lubiąca słodycze pani Małgorzata, opychała się łakociami do woli. Na wspomnianej aukcji mało co zarobiła, bo i towaru do sprzedaży nie miała, ale żeby nadrobić w funduszach aukcyjnych, sprzedała owa Małgorzatka swoje czerwone trzewiki i zielony filcowany płaszczyk. Od tej pory utarł się pewien wiersz, który wszyscy znają do dnia dzisiejszego….Zjadła Gośka wszystkie pączki, aż się oblizała….ale żeby grosza zdobyć to buty sprzedała….
Wspaniały pomysł pani Irenki
Mieszkająca w okresie międzywojennym, w Adamowie świętokrzyskim pani Irena Olszówka postanowiła wziąć udział w aukcji zorganizowanej przez tamtejszego księdza proboszcza. A że pani Irena nie należała do bogatych osób, postanowiła na aukcję wystawić motocykl swojego zięcia. Świecący się w blasku słońca wehikuł zięcia pani Ireny, znalazł swojego aukcyjnego nabywcę, ale rozwścieczonego jej zięcia w żaden sposób nikt nie potrafił udobruchać. Ponieważ kobieta nie miała pieniędzy, postanowiła zięciowi oddać dług w naturze. Nakupowała zatem kobieta różnych malowideł i kosmetyków i umalowawszy się weszła swojemu zięciowi do łóżka. Ten myśląc, że to jakaś młódka kosztował z nią miłości ile tylko wlazło. Długo to jednak nie potrwało, bo wyczerpany fizycznie zięć, musiał się salwować wczasami kuracyjnymi w Polanicy- Zdroju, które oczywiście zasponsorowała mu teściowa.
Pyrkotka ciotki Felki
Pewnego razu przed świętami grudniowymi w Rudniku, zorganizowana była aukcja dobroczynna. Kwestować miała na niej ciotka Felka korpulentna kobieta, której się każdy bał i z którą się liczył. Ale że była to kobieta bardzo drobiazgowa, zawsze się ona spóźniała na wszystkie organizowane okazje. Tym razem pożyczyła sobie od sąsiada Ireneusza rozpadający się motocykl, bo na tej pyrkotce chciała szybko podjechać w umówione miejsce kwesty. Jadąc jak oszalała, Felka zgubiła po drodze pedały od motoru, potem siodełko i bak,…. i prawie na gołej ramie zajechała w umówione miejsce. Wszyscy się długo naśmiewali z pomysłu ciotki Felki i nawet taki wiersz ktoś ułożył….pyrkotała ciotka Felka jadąc na motorze….lecz z motorem proszę państwa było coraz gorzej….pogubiło babsko w drodze siodełko, pedały….i z pyrkoty pożyczonej lusterka zostały….
Ewa Michałowska- Walkiewicz