Decyzja o ruszeniu się z kanapy zapadła, ale nie wiesz jeszcze, co dalej? Oto krótki przewodnik, jak zaplanować treningi, zmienić nawyki i co najważniejsze – wytrwać w postanowieniu.
Jeśli zupełnie nie masz kondycji i łapiesz zadyszkę po przebiegnięciu kilkunastu metrów – nie próbuj podnosić ciężarów, a zacznij od spacerów (choćby w drodze do pracy), potem marszobiegów. Stopniowo wydłużaj dystans. To bezpieczna aktywność, ale już na tym etapie warto udać się do lekarza i przebadać się, czy nie mamy przeciwskazań dla konkretnych ćwiczeń. Warto też zmierzyć obwody w biodrach, pasie, udach, udokumentować kształt sylwetki przed podjęciem ćwiczeń. Potem, w trudnych momentach, będziesz się motywować, porównując się z dawnymi zdjęciami i widząc, ile już udało się osiągnąć.
Kolejnym krokiem są ćwiczenia w domu. Możesz wypróbować „treningi dywanowe” z youtuberkami. Najbardziej znane są Jillian Michaels, Cassey Ho, Mel B. czy nasza Ewa Chodakowska. Każda z nich ma inny styl i temperament i to jest plus, bo jedni wolą spokojny charakter Ewy, a inny czują się zmotywowani krzykami Jillian. Treningi są krótkie i można ćwiczyć w domu, ale to wymaga naprawdę żelaznej dyscypliny. Bo przecież zawsze znajdzie się milion powodów, żeby nie ćwiczyć: bo trzeba posprzątać, wpadła koleżanka, leci ulubiony serial. Poza tym, ćwicząc przed ekranem, odbieramy sobie szansę na to, że ktoś poprawi nasze błędy, co podwyższa ryzyko kontuzji. Należy też umiejętnie dobierać trenerów, bo filmików jest sporo i zdarza się, że instruktorzy opisują ćwiczenia poprawnie, ale sami wykonują je nieprawidłowo. Dlatego, kiedy już poznamy podstawy treningu fitness, warto zapisać się na zajęcia.
Wybór odpowiedniego klubu nie może być przypadkowy. Warto zwrócić uwagę nie tylko na lokalizację, ale przede wszystkim na to, czy możesz liczyć na opiekę trenera personalnego, który doradzi ci najlepsze pod twoim kątem ćwiczenia i czy oferta zajęć jest szeroka, bo przynajmniej na początku warto pochodzić na różne treningi, dostępne w dogodnych godzinach, jak np. tutaj: https://stacjanowagdynia.pl/fitness-gym Zwróć uwagę na wyposażenie siłowni (zapewne prędzej czy później się tam pojawisz). Nie zapomnij o szczegółach: jeśli planujesz przychodzić do klubu po pracy, sprawdź od razu wielkość szatni i łazienek (w popołudniowych godzinach w klubach bywa naprawdę tłoczno). Najlepiej jeśli klub dysponuje dużym parkingiem i barem, w którym możesz kupić wodę, owoce, kanapkę z ciemnego pieczywa.
Kiedy masz już karnet, wygodny strój i sportowe buty – zaczynasz swoją przygodę na poważnie. Na początku możesz trenować dwa – maksimum trzy razy w tygodniu. Zajęcia z trenerem trwają najczęściej 40-60 min – tyle wytrzymasz. Zastanów się, co lubisz i przynajmniej na początku dobierz to, co rzeczywiście sprawi ci przyjemność – łatwiej ci będzie wytrwać. Jeśli lubisz taniec i masz poczucie rytmu, może ci się spodobać zumba, ale to nie jedyny trening choreograficzny. W dobrym klubie znajdziesz jeszcze inne zajęcia inspirowane rytmami latino, afrykańskimi, czy hip-hop. Stosunkowo nowym pomysłem są trampoliny, które przypominają beztroskie czasy dzieciństwa. Taki trening poprawia humor i modeluje sylwetkę. Jeśli nadal nie masz zbyt dobrej kondycji, albo ograniczają się przeciwskazania medyczne, wybierz gimnastykę albo łagodną jogę dla kręgosłupa. Jeśli żyjesz w stresie, może ci się spodobać pilates, który poprawia samopoczucie, wzmacnia ciało, a nie stanowi obciążenia dla kości czy stawów. Tym, którzy chcą zredukować masę, spodobają się zajęcia spalające i wydolnościowo-wzmacniające, jak np. krótki intensywny trening interwałowy. Jego jedynym minusem jest fakt, że na początku trudno wyjść z sali o własnych siłach – ale za to z każdymi zajęciami jest lepiej. Kobiety najczęściej zapisują się na BUP – czyli ćwiczenia odchudzające i wzmacniające mięśnie brzucha, ud i pośladków. Opcji jest naprawdę wiele i naprawdę w dobrym klubie jest w czym wybierać.
Najtrudniej jest zacząć. Potem, w chwilach słabości, możesz się wspierać zdjęciami z początku treningów – to naprawdę pomaga. Pierwsze efekty zobaczysz po miesiącu. Po dwóch zauważą je twoi znajomi, a po trzech-czterech zaczniesz przyciągać zainteresowane spojrzenia na plaży. Tylko nie wolno ci się poddawać. Jeśli masz już nawyk treningów, potraktuj to poważnie: wpisz do kalendarza godziny zajęć i poinformuj o tym rodzinę i znajomych, aby uwzględnili to w waszych wspólnych planach. Być może ktoś z nich skusi się i będzie ćwiczyć z tobą?
Tagi: fitness, odchudzanie