Nie tylko upały są dobrym czasem, aby delektować się lodami. Każdy lubi ten wyjątkowy przysmak, jednak mało kto zna ich historię, która sięga już czasów starożytnych. Smakiem lodów zachwycali się tacy wielcy tego świata jak Aleksander Wielki, Katarzyna Medycejska, a nawet król Ludwik XIV. Podobno Król Słońce ich nie znienawidził nawet wtedy, gdy w upalny dzień natarł się on lodowym przysmakiem i wtedy to tu i tam pogryzły go pszczoły.
Lody w Chinach
Już pierwsze historyczne wzmianki o deserach przyrządzanych z owoców i mleka, do którego dokładano także kawałki lodu i śniegu, pochodzą z Kraju Środka. Ten przepis liczy sobie już ponad 5000 lat. Były jednak one podobne do dzisiejszego sorbetu, który nie każdy preferuje. Także w starożytnej Grecji i Rzymie znano właśnie ten rodzaj deseru, który bardziej przypominał zamrożony sok, niż lody nam współcześnie znane. Aleksander Wielki stosował go jako nagrodę dla swoich żołnierzy, którzy dobrze się spisali w walce. Rzymski cesarz Neron kazał sprowadzać lód z odległych miejsc, gdzie zamarzały jeziora i rzeki. Lód ten następnie skrapiano winem i miodem, a następnie przechowywano go w głębokich piwnicach, aby później skosztować tego rarytasu. W średniowieczu, wielki podróżnik Marco Polo, miał wykraść przepis na lody z Chin, który to następnie przywiózł do Wenecji. Jednak metoda zamrażania kremów mleczno–jajecznych pojawiła się dopiero w renesansie i to nie za sprawą cukierników lecz uczonych zajmujących się żywieniem. Z Włoch, bardzo szybko sztuka przyrządzania lodów przywędrowała do Francji. Tam też, sycylijski arystokrata Francesco Procopio de’Coltelli otworzył w 1686 roku pierwszą lodziarnię, która się nazywała Cafe Procope. Wkrótce recepturę lodów wodnych zaczęto wzbogacać o jajka i śmietanę.
Specjał Jadźki Stępniakowej
W Kielcach przed II wojną światową mieszkała sobie krawcowa Jadźka Stepniakowa. Uwielbiała ona przysmak lodowy zatem szybko otworzyła sobie lodową kafejkę. Serwowała tam ona zwykle lody waniliowe, którymi to zawsze delektowały się grubsze panie, ponieważ Jadźka zawsze mawiała że …zimne kalorie nie tuczą….W dobie współczesnej, właśnie teoria pani Stępniakowej została potwierdzona, gdyż jak twierdzą japońscy naukowcy, właśnie zimne lody szybciej spalają nagromadzony w organizmie tłuszcz.
Kąpiele lodowe
W koneckich dobrach hrabiny Tarnowskiej, również serwowano desery lodowe. I tam właśnie też dotarła informacja, że zimne lody nie tuczą. Jak opisywali to w rodzinnych kronikach Tarnowscy, wyrodek rodziny niejaki Teofil, uwielbiający gry karciane i mocne wino, otworzył punkt „naprawy damskich figur”. W tym właśnie punkcie, okładał on kobiety grubszej postury zimnymi lodami, co faktycznie sprawiało, że one chudły.
W świętokrzyskim Rudniku
Tuż po zakończeniu II wojny światowej, w Rudniku mieszkała bardzo puszysta pani Małgorzatka. Lubiła ona jabłeczniki, serniczki i pączki, którymi delektowała się tak bardzo, że nie zauważyła ona ubocznych skutków, które polegały na ….jeszcze większym jej tyciu. Sprowadzono zatem do niej warszawskiego lekarza, który propagował metody odchudzające puszyste damy, właśnie zimnymi lodami. Ale szybko odkrył ówczesny medyk, że pani Małgorzatka popijała zimne lody niezwykle słodką czekoladą, rozpuszczoną w sporej filiżance. Pijąc ten eliksir wielce kaloryczny nie dostąpiła ona reakcji odchudzania, a wręcz przeciwnie. Otrzymała ona nawet pseudonim Gałka, bo objadała się ona dalej lodowymi gałkami o smaku wanilii i świeżej śmietanki.
Ewa Michałowska- Walkiewicz