Od zawsze mężczyźni zachwycali się pięknem kobiecego ciała. Szczególną uwagę skupiali oni na damskich nogach, stąd kobiety robiły wszystko, aby ta część ciała wyglądała jak najlepiej.
Historia pończoch
Pończochy były jeszcze w minionym stuleciu elementem garderoby męskiej. Były one wykonane z grubszej bawełny, a nie ukrywajmy, każdy facet gdy je sobie założył, wyglądał zgoła paradnie. W dobie dzisiejszej, pończochy są już jedynie częścią garderoby damskiej. Pończochy podtrzymywane były na udach dzięki podwiązkom, lecz najczęściej dzięki pasowi zapinanemu na biodrach. W Piekarach Śląskich znany był pewien Miruś, który nosił oprócz pończoch pseudonim Pierdoła. Pewnego razu umówił się on na randkę z pewną Paulką i podczas uścisków i przytulań, puściła mu guma od pończoch, a Paulka wystrachana uciekła od namiętnego amanta gdzie pieprz rośnie. Od tego momentu utarło się pewne śląskie porzekadło….Na randkę nie wkładaj pończochowych gaci, bo ci się nigdy randka nie opłaci…..Nie pomogły pończochy Mirkowi Pierdole….zamiast się całować….to płakał na stole.
Tylko z jedwabiu
Początkowo pończochy dla pań, produkowane były z lekkiej bawełny lub jedwabiu. Znaczną zmianę w tej kwestii przyniosło wynalezienie nylonu. W amerykańskim przedsiębiorstwie DuPont, zespół badawczy pod kierownictwem Wallace Carthersa, wynalazł wspomniany nylon, z którego po dziś dzień produkuje się pończochy. W Suchedniowie pewien Krzysiek Ślimakowicz z istniejącej po dziś dzień ulicy Kieleckiej, kupił wybrance swojego serca pończochy nylonowe FF, czyli takie które miały z tyłu wabiący szew. Gdy pewnego razu poszli oni razem do restauracji, wybranka Krzyśka, zahaczyła wspomnianym szwem o wystającą zadrę w stoliku i zrobiła tym sposobem gęstą awanturę darczyńcy pończoszek. Krzyczała ona bowiem…..zamiast umyć swoje ciało….pończoch mu się wnet zachciało….do sądu dziada pozwem….za te pończochy ze szwem…..
Rozczapierzone paluchy grubej Jolki
Pod koniec lat 50. ubiegłego stulecia, jakość pończoch osiągnęła swoje apogeum. Swój wygląd pończochy zawdzięczają użytej nici typu monofilament o gramaturze standardowej 15 g na 9 km długości. Były to jednak wyroby bardzo drogie, toteż szybko zniknęły z rynku produkcyjnego. Jedynie produkuje je fabryka francuska o nazwie Cervin. W niedługim czasie jednak, wynaleziona została nić typu lycra. Jak się okazało, ze względów czysto modowych producenci dawnych pończoch uznali, że najlepszą formą dla kobiet, będzie noszenie a zatem i produkcja rajstop, w których kobieta wyglądała bardziej szczupło, gdyż nie nosiła obleśnego pasa. W tej chwili znana jest zarówno produkcja pończoch jak też i rajstop. Pewna Jolanta Eufemia Paciorek z Łącznej niedaleko Suchedniowa, w latach osiemdziesiątych chodziła na wszystkie zebrania rodzącej się wówczas Solidarności. Zawsze była ona na wszystkich wiecach i tam tak podskakiwała w górę, chcąc wszystko dokładnie widzieć, że rozczapierzyły jej się paluchy u stóp. Pewnego razu gdy wybierała się ona na randkę z grubym Bolo Wodniakiem, tymi niezdarzonymi paluchami zahaczała o pończoszki nylonowe tak, że zanim się w nie ubrała podarła ze cztery ich pary. A Bolo Wodniak i tak jej nie chciał, bo jak zobaczył jej ponad gabarytowe paluchy u stóp, to zemdlało chłopisko i leżał w polnych redlinach ponad trzy godziny.
Inwazja stonki ziemniaczanej
Pończochy mogą mieć fakturę gładką, a także i wzorzystą. Może też być ona ażurowa, przezroczysta, nabłyszczona i matowa. W latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, w świętokrzyskich Krynkach odnotowano ogromną inwazję stonki ziemniaczanej na polach uprawiających ziemniaki. Pewien Ireneusz Drab, miał bardzo dużo pola obsadzonego ziemniakami, zatem do niego z pomocą udała się Małgorzata Derlatka. Aby podobać się wspomnianemu Ireneuszowi, ubrała ona nylonowe pończochy i mimo że posiadała ona niebywałe wprost gabaryty, włożyła mini spódniczkę. Chodząc po Irkowych polach, podarła ona sobie pończoszki, a Irek i tak na nią nie spojrzał. Ułożyła ona zatem bardzo śmieszny wiersz, aktualny po dziś dzień….Nie wkładajta baby nylonki….gdy zbierata z pola stonki…..te nylonki wnet podrzeta…..nigdy chłopa nie złapieta….ja żem mini suknię miała….bo żem Irka złapać chciała…..lecz on nie mnie nie zagadał…..bo mi z d….nylon spadał….
Ewa Michałowska – Walkiewicz