Rower, to jak wszyscy wiemy jednośladowy pojazd drogowy, napędzany siłą nóg poruszających się nim osób. Pierwotnie nosił on nazwę wielocypedu, lub też bicykla. Obecna polska nazwa pochodzi od brytyjskiej firmy Rover, która dawniej produkowała model rovera 1765/1790. Mało kto wie, że ten właśnie pojazd dwukołowy, nosił nazwę miłosnego, ponieważ wielu panów, aby zaimponować wybrance swojego serca, udawało się na randki, tym właśnie sposobem.
Puszysty szał
Pewien francuski dziennikarz Louis Bandry de Saunier, twierdził w roku 1891, że hrabia francuski Mède de Sivrac zbudował prototyp roweru w 1765 roku, dla swojej puszystej żony. Rowerem tym jednak nie można było sterować, a więc gdy puszysta żona pana Mede zasiadła na takowy pojazd, on musiał prowadzić kierownicę. Ona była tak obfita, że nie było widać że siedzi na siodełku. Wszyscy bowiem widzieli jej kolosalne ciało jakby z przodu i z tyłu miało dwa koła. Sąsiad państwa Mede i tak potem opowiadał kolegom przy szklance piwa, że wielce podniecający był takowy widok.
Także dla narzeczonej
W latach 1813-1817, Karl Drais von Saunerbronn dodatkowo udoskonalił pierwowzór roweru w tak zwaną maszynę biegową. Pojazd taki wprawiano w ruch przez odpychanie się nogami od ziemi. Prędkość takowego wehikułu wynosiła około 13–15 km/h. Miał być to prezent zaręczynowy dla panny Małgorzaty, w której to podkochiwał się Karl. Gdy tylko puszyste wdzięki pani Małgorzaty zasiadły na rower Karla, nie dość wytrzymała rama wieńcząca dwa koła pękła, a rowerzystka potłukła sobie to i tamto. Oczywiście do zaręczyn nie doszło, ale o tym wypadku rozpisywały się wszystkie okoliczne gazety.
Rok 1839
W tym właśnie roku, Kirkpatrick Macmillan zbudował trójkołowiec, a później także jednoślad napędzany systemem wahliwych pedałów i specjalnych popychaczy, połączonych z wykorbioną osią tylnego koła. Był to pierwszy znany pojazd roweropodobny z napędzanym tylnym kołem. Podobno ów rower zamówiła sobie na pierwszą przejażdżkę pani Irenne. Gdy na niego weszła, a nie należała do najlżejszych dwa koła zrobiły się lekko kwadratowe, odtąd zatem wynalazek pana Kirkpatricka nazwany został kwadratowym.
Na pneumatycznej oponie
W roku 1888 John Boyd Dunlop, opatentował oponę pneumatyczną do roweru, aby już nigdy pod naporem kogoś grubszego nie skwadratowiały koła. Przede wszystkim jazda na takowym rowerze stała się znacznie wygodniejsza i kształt tego pojazdu zmieniał się znacznie na lepsze.
Pan Gałeczka
Jedzie sobie pan Gałeczka
a rower mu trzeszczy
z tyłu żona zrozpaczona
ze strachu aż wrzeszczy
nie drzyj żesz się moja miła
popraw z tyłu zadek
no bo tego nie wytrzyma
ten mój jednośladek
może majtki byś se zdjęła
dla lepszej wygody
do siodełka się przykleisz
nie wpadniesz do wody
z tyłu zasiadł pan Gałeczka,
…żona na rowerze
no i jazda nie udana
no bo go coś bierze….
na amory przyszła pora
Gałeczka zdyszany
żona też rozanielona
sparta z tyłu ramy
lecz nie mogą dalej jechać
bowiem suknia żony
wkręciła się w dwa pedały
….rower spedalony….
Na Stawisku Kunowieckim
Tam znane były już przed wojną wyścigi rowerowe, po tak zwaną czerwoną wstążkę panny pierwszej urody. Taką panną musiała być kobieta korpulentna, posiadająca trochę więcej fałdek tłuszczu niż to Pan Bóg zamierzył, musiała być oczywiście wolnego stanu i w każdej chwili gotowa do małżeństwa. Podobno od kilku lat wyścigi te wygrywał pan Teofil Krynkowicz posiadający własny skup złomu i odpadów wtórnych, który zdobywał czerwoną wstążkę najpiękniejszej panny w okolicy, która miała na imię Janina. Gdy na prezent ślubny kupił jej pan Teofil rower, pani Janina posiadając krótkie nóżki siadała zawsze na ramie, bo do siodełka nie dostawała. Dbająca o jej reputację mama Janinki, a zarazem teściowa posiadacza złomu, mawiała….jak jej Teoś nie potrafi dogodzić, to zawsze Jasia na rower wskoczy…
Za cenne informacje o historii roweru nasza redakcja dziękuje panu Piotrowi z Pakosławia. Zaś pani Arabelce Nawratilowej z Banskiej Bystrzycy, dziękujemy za udostępnienie zdjęć i wiersza.
Ewa Michałowska- Walkiewicz