Szafa grająca, to jak można się domyśleć automatyczne urządzenie potrzebne do odtwarzania płyt gramofonowych. Posiada to urządzenie, solidne zamknięcie najczęściej obudowane w drewnie. Składa się ona z odtwarzacza, który wybiera podczas uruchomienia tylko jedną płytę z zainstalowanego wewnątrz zestawu. Uruchamiana jest wspomniana szafa grająca przez wrzucenie do jej środka monety. Najczęściej jest ta szafa używana w lokalach rozrywkowych. W Polsce gramofonowe szafy grające produkowała firma Fonica.
W San Francisco
Pierwsza szafa grająca została zaprezentowana dnia 23 listopada 1889 roku w Palais Royal Saloon, który mieścił się w San Francisco. Tam furrorę zrobiły prawie ciągle słuchane utwory swingowe.
Bal na Kieleckiej
W Suchedniowie przed wojną istniała karczma, którą prowadziła Marta Kielonek. Owa nadobna kobieta zainstalowała wewnątrz swojego lokalu szafę grającą przy brzmieniu, której postanowiła zorganizować zabawę karnawałową. Trzeba było do jej środka wrzucić dwa złocisze, po czym można było usłyszeć piękne tony walców i szalonych tang. Gdy zaś wrzucono do niej aż 5 złotych, można było zatem bawić się przy wtórach pięknych ballad i serenad. Pewnego razu przyszedł do karczmy pani Marty podpity już mocno Mariusz Ogonek. Nie miał on ani złamanego grosza w mocno sfatygowanym surducie. Aby wydobyć zatem jakieś dźwięki ze wspomnianej szafy, stukał on zatem w nią najprzód delikatnie, a potem bardzo bardzo mocno zaczął w nią kopać. Wzburzona do granic przyzwoitości Marta, zagięła do góry swoją falbaniastą spódnicę…. i z ogromnym rozpędem kopnęła Ogonka w ogonek. Zawył z bólu chłopina, a od tego dnia utarło się w Suchedniowie takie powiedzenie. ..Gdy gra stara szafa Marty….nie stukaj w nią jak uparty….lepiej Martę poproś snadnie….ona twe marzenia zgadnie….i nałączy takie tony…że będziesz zadowolony
W Skarżysku- Kamiennej
Pulchniutka pani Teofila karczmareczka ze Skarżyska, zakupiła pewnego razu do swojego lokalu szafę grającą, która miała zwiększyć klientelę racząc się jej wyszynkiem. Pewnego razu do pani Teofili przybyli goście z Radomia, którzy byli treserami białych myszek. Pani Teofila ugościła ich jak należy, ale niestety owi goście nie mieli pieniędzy aby za swoje jadło zapłacić. Gdy bardzo krzyczała na nich pani Teofila, radomiacy wypuścili białe myszki, które doszczętnie zjadły szafę grającą pani Teofili. Od tej pory utarł się taki oto slogan…Gdy gra szafa w karczmie stary….ten instrument niebywały….tańcz jak możesz, tańcz ze wszystkim….bo zjeść mogą go białe myszki….
Ewa Michałowska – Walkiewicz