Wszyscy uwielbiają prezenty – zarówno dostawać, jak i dawać, a gdy w dodatku obdarowanymi mają być dzieci to wiemy, że radości nie będzie końca. Na urodziny naszego syna zaczęliśmy szukać prezentu idealnego długo wcześniej, bo nie byliśmy do końca pewni z czego się ucieszy.
W końcu znaleźliśmy – domowa trampolina, która wydawała nam się wyborem idealnym. Oczywiście w dobie pandemii koronawirusa nie mieliśmy możliwości wyboru trampoliny w sklepie stacjonarnym, więc moja żona znalazła tą wymarzoną w sklepie online, wybrała rodzaj i kolor, a później pozostało nam już tylko czekać na kuriera.
Całe szczęście, że postanowiliśmy rozłożyć trampolinę wcześniej i sprawdzić, czy niczego nie brakuje, bo gdybyśmy czekali do dnia urodzin mógłby pojawić się problem. Dokładniej – nasz syn z radości nie pozwoliłby już jej zwrócić. Zaczęliśmy więc ją składać, gdy poszedł spać, żeby nie zepsuć niespodzianki, ale nasza radość z minuty na minutę była coraz mniejsza. Zanim złożyliśmy trampolinę do końca to okazało się, że już zajmuje dosłownie cały salon! W końcu moja małżonka przyznała, że całą sobą skupiła się na wyborze koloru i zapomniała o sprawdzeniu wymiarów zabawki! Fakt – było napisane, że to trampolina domowa, a w dodatku na zdjęciu wyglądała na małą, ale niestety w rzeczywistości okazało się, że w naszym salonie nie da się obok niej nawet przejść.
Jedyne szczęście było takie, że mieliśmy jeszcze czas, by zamówić inny prezent oraz czas na zwrot trampoliny do sprzedawcy. Szkoda tylko, że kilka dni wcześniej nasze auto trafiło do mechanika. Mieliśmy więc w domu paczkę ważącą prawie 30 kg, formularz zwrotu i brak możliwości dowiezienia paczki na pocztę. Małżonka jednak czując winę, że nie doczytała do jak “wielkiego domu” jest to trampolina zaczęła szukać możliwości nadania paczki bez wychodzenia z domu. Szczerze wątpiłem, żeby zamówienie kuriera do domu się opłacało i sądziłem, że zapłacimy za tą przesyłkę miliony. Tym większym zaskoczeniem było więc dla mnie odkrycie przez moją żonę strony Furgonetka- https://furgonetka.pl/. Okazało się, że nadanie tam przesyłki jest dziecinnie proste, wystarczy wypełnić krótki formularz i w dodatku możemy wybrać sobie przewoźnika w zależności od ceny i dostępności czasu odbioru paczki. Byłem w szoku, że cała akcja #nadajzdomu faktycznie działa. Ze względu na bezpieczeństwo i wygodę ma oczywiście sens. Na maila dostaliśmy list przewozowy, wystarczyło go wydrukować i przykleić na paczkę, chociaż część przewoźników może też odbierać listy przewozowe online.
Przyznaję – do momentu przyjazdu kuriera nie wierzyłem, że to będzie takie proste. Zapłaciliśmy za przesyłkę bankowością mobilną i oczywiście wcześniej ją zmierzyliśmy i zważyliśmy, ale wciąż wydawało mi się, że to za proste i gdy pojawi się kurier to z pewnością będzie jakiś problem. Oczywiście się myliłem! Do czego nie przyznaję się zbyt często, ale tutaj mój brak wiary dostrzegła od razu żona, więc śmieje się z mojej podejrzliwości do dzisiaj.
Kurier wybranej firmy przewozowej po prostu przyjechał, odebrał od nas paczkę, a na dodatek my mieliśmy możliwość jeszcze śledzić ją online. Dostaliśmy więc powiadomienie, że nasza trampolina wróciła do sprzedawcy i możemy tylko czekać na zwrot środków na konto. W życiu nie sądziłem, że to takie proste! Szczególnie, gdy wyobrażałem sobie jak niosę 30-kilową paczkę przez 2 kilometry na pocztę! Teraz mi wstyd za te wątpliwości, ale przynajmniej wiem, że jeżeli będę potrzebował nadać jakąkolwiek paczkę to mogę zrobić to bez wychodzenia z domu! Co podczas akcji #zostańwdomu jest szczególnie istotne.
Nowy prezent kupiliśmy sprawdzając kilka razy jego wymiary i zamiast trampoliny mamy teraz basen z kulkami – szczęście synka było ogromne, a my odzyskaliśmy swój salon. Oczywiście i tak pełen zabawek oraz obecnie – piłek z basenu, ale nieważne! Lepsze to niż wielka trampolina zamiast sofy! Chociaż przyznaję do dzisiaj zastanawiam się, dlaczego mojej ukochanej nie zdziwiło, że mała domowa trampolina dla dziecka ma udźwig do 200 kg…
Źródło: Artykuł partnerski