Tłuczek, to pewien rodzaj rozdrabniacza pokarmów, tych najczęściej lekko podgotowanych. Mowa jest tutaj oczywiście o ziemniakach. Bardzo często podczas takowego rozdrabniania, następuje mieszanie pokarmów szykowanych na przykład dla zwierząt. Wówczas miesza się z ziemniakami, kaszę lub otręby. Tłuczek musi być lekko wygięty i musi też u podstawy posiadać specjalne otwory. Często wykonany jest on z drewna lub stali nierdzewnej. Właśnie jego historia, wpisała się w życie ludzkie, nie tylko podczas gotowania.
W Suchedniowie
W domu grubej Jolki, od zarania jej małżeństwa z krzywym Mirkiem, w ruch wchodził tłuczek do ziemniaków. Działo się to najczęściej wtedy kiedy wspomniany Mireczek Bujany, wracał po pracy podchmielony. Najczęściej się zdarzało, że gubił on wtedy zarobione pieniądze. Ale pewnego razu tak się spił wracając z pracy, że zgubił on swoje spodnie. Gruba Jolka tak się wściekła, że zamiast ubić kartofle do obiadu, ubiła tłuczkiem czerwoną od wódki gębę męża. Miruś gdy otrzeźwiał, wspomniany tłuczek przybił do płotu a pod spodem napisał, …..oto przyrząd, który nie pozwala chłopu porządnie się wina napić…
W domu Władka małego
W Berezowie, ożenił się z pokaźnych rozmiarów Hanką, Władek stolarz, który był bardzo małego wzrostu. Nie posiadał on należytego rozumku i nigdzie nie pracował. Toteż aby przypodobać się stale niezadowolonej żonie gotował, robił zapasy na zimę, prał, a przede wszystkim uprawiał on warzywa w ogrodzie. Pewnego razu Hanka postanowiła się odchudzić. Wpadała ona na pomysł, że najlepsze efekty osiągnie ona gdy tłuszcz jej ciała będzie ubity tłuczkiem do ziemniaków. Miał to oczywiście czynić po każdym posiłku Władek. Pewnego razu po niedzielnym obiedzie, wyszła Hanka przed dom, zagięła ona swoją falbaniastą kiecę do góry, a z tłuczkiem wyleciał Władek. Tak ją obił porządnie, że pewnego razu poszła ona do swojej siostry Boguśki Perkatej z taką relacją…..gdy tylko zadarłam swą kieckę do góry, Władek wyjął tłuczek…i o matko moja co się działo….tak mnie nim poobijoł, że ów tłuk jego bardzo wygiętą formę przyjął…..
Anka z niskim czołem
Na świętokrzyskim Kruku, mieszkała przed laty pewna Anka. Miała ona bardzo nietypową urodę. Posiadała ona bowiem bardzo niskie czoło, niczym u człowieka pierwotnego. A także miała ona nietypowo ogromną pupę, dlatego wszyscy nazywali ją Pupilka. Nie miała wspomniana Anka wcale wzięcia u mężczyzn, aż …pewnego razu pojechała na wycieczkę do Watykanu. Tam podobno wymodliła się ona za wszystkie czasy, a w łasce za to już w drodze powrotnej, poznała przyszłego swojego męża Krzysia Głodnego. Zarabiał on na utrzymanie rodziny wykonując drewniane tłuczki do ziemniaków. I wpadł on na pomysł, że wspomniane narzędzia kuchenne, będzie rozdawać dzieciom z podwórkowych placów zabaw, aby to właśnie one namawiały swoje mamy, do zakupu takiego kuchennego sprzętu. Ale niestety wystający przy dziecięcych karuzelach Krzysio, szybko stał się obiektem zainteresowania policji. A o Grubej Ance sąsiedzi ułożyli taką piosenkę…..Była z wielką d….Anka, miała Krzysia za kochanka….co miast chować dzieci- wnuczki, … wyrabiał drewniane tłuczki….niskie czółko Anka miała….przez co dziwnie wyglądała….nikt nie spojrzy na jej wdzięki….no bo przed nią ma on lęki…..
Bolek hydraulik
Pod Skarżyskiem mieszkał pewien Bolek hydraulik. Znany był on w całej okolicy z tego, że wszystkim naprawiał pęknięte rury i uszkodzoną kanalizację. Wykorzystywał on w swoim rzemiośle dosłownie wszystko co mu się nawinęło pod rękę. Pewnego razu, dla lepszego wyfiltrowania wody, zastosował on sitko z tłuczka do ziemniaków. A jego rękojeść, wykorzystywał on do jak sam mówił… uczenia żony rezonu. Tłukł ją po głowie ile tylko weszło, aż od tej pory zyskała ona przezwisko…Bolka żona Wytłuczona.
Krawczyk na rowerze
W Suchedniowie mieszkało przed laty małżeństwo, które uwielbiało wprost organizować sobie wycieczki rowerowe. Pewnego razu, pan Krawczyk kupił sobie nowy rower. Żonie dał stary sprzęt, z którego ciągle spadał łańcuch. Na takim rzęchu, jego żona musiała wieźć na rowerowej ramie kosz z jedzeniem, które zakochana w sobie para konsumowała podczas takiej eskapady. Zabrała raz żona Krawczyka sześć kotletów, smażoną marchewkę, sałatkę ze świeżych pomidorów oraz nietłuczone ziemniaki. Pani Krawczykowa, oczywiście nie zabrała ze sobą tłuczka do kartofli, co bardzo rozsierdziło jej męża. Wybuchła wtedy między małżonkami straszna awantura. Pan Krawczyk zaczął wykrzykiwać gromkim głosem….Jasna cholero mnożona przez zero, dla ciebie nauka nie wypuszczaj z ręki tłuka….
Krzesło dla Anielci
W dawnych czasach pod Łączną mieszkała Anielcia, którą okoliczni sąsiedzi nazywali Myszką. Myszka była tak pokaźnych rozmiarów, ale mimo wszystko jej pseudonim pasował do niej jak ulał, ponieważ ona wszystkim znajomym łapała w domach myszy. Pewnego razu poszła Anielcia złapać u pani Marty myszkę, znajdującą się w kuchennej szufladzie. Gdy dokonała ona już swojej czynności, pani Marta zrobiła placek truskawkowy i poczęstowała nim panią Anielcię w dowód wdzięczności. Ta posiadając spore gabaryty, usiadła sobie na wiklinowym taboretku, aby delektować się truskawkowym rarytasem. Ale wiklinowe cacko zaczęło pod nią uginać się i trzeszczeć. Nie wiele myśląc pani Marta, posiadając duży tłuk do kartofli, podłożyła go pod wiklinowe krzesełko z Anielcią. O tym zdarzeniu okoliczni mieszkańcy wkrótce zaczęli układać piosenki i wiersze. A oto jeden z nich…..Gdy Aniela łapie myszy….i gdy tego nikt nie słyszy…..placki zjada truskawkowe no i lody karmelowe. Przez to gruba jak cholera….tłukiem krzesło swe podpiera…..
Ewa Michałowska -Walkiewicz