Pogodziłam się z moim mężczyzną, tak błagał, tak błagał, że niech tam – wybaczyłam. Dużą rolę w tym nieustannym wybaczaniu odgrywa lenistwo, jak mam znów poznawać zwyczaje i fochy następnego ósmego cudu świata to mnie szlag trafia i zostaję przy tym znanym. Dzisiaj wymyślił, że kupi mi seksowną bieliznę, bo niby bawełniane majtki w stokrotki już go nie kręcą. Powlókł mnie za sobą do sklepu, i ćwierka ze sprzedawczynią, jakby mnie przy tym nie było.
– Czy mogłaby pani znaleźć coś dla tej pani? (tej pani, bandyta!)
– Oj, trudno, ale popatrzę – chichocze ekspedientka patrząc na mnie jak na eksponat na wystawie mobilnych działek dwulufowych.
– Proszę o coś, co sama by pani włożyła na randkę – prosi ten gad
– Z panem? – chichocze znów ta małpa, a potem ściąga z półki coś szarego, coś burego, coś wściekle buraczkowego i z tym wysyła mnie do przymierzalni.
Rozłożyłam te cuda i aż mnie cofnęło. Moje majtki w stokrotki mają przynajmniej jakiś kształt, a to wygląda jak przeciwdeszczowy pokrowiec na piramidę i na dodatek przecięte w kroku. Przecież mi się moja mała uziębi. Buraczkowego stanika wielkości namiotu dla małego oddziału desantowego nawet nie rozwijałam, bo całe lata musiałabym toto składać. Jak tu wyjść i nie wejść na nich? Położyłam się na podłodze i patrzę do sąsiednich przymierzalni. Na szczęście nikogo. Przepełzłam do następnej, następnej i ostatniej, chociaż tu miałam problem z przepchaniem kupra. Jakoś wylazłam i biegiem na zaplecze, uliczką i buch! Do pierwszego napotkanego sklepu, gdzie siadłam na eleganckiej kanapie, wysapałam się i patrzę, a tu do diabła! SALON BIELIZNY ELOMI. Też trafiłam z deszczu pod rynnę. Zerwałam się, ale zatrzymała mnie jakaś miła babka i pyta: “W czym mogę pomóc”. A niech tam, jestem sama to najwyżej podziękuję i pójdę, ale spróbować warto. Dała mi jakiś podejrzanie mały tęczowy kłębuszek i skierowała do przymierzalni. Myślałam, że za nic tego nie włożę, ale włożyłam i nawet nie wystawały wałki. No, wiedziałam, że jestem śliczna, ale żeby aż tak? Afrodyta, to przy mnie szczeniak. Zrobię sobie zdjęcia, wyślę temu gadowi, niech wie co traci, bo jakem Alicja Capone już go nie wpuszczę. A do Salonu Elomi sama se pójdę, a co.
[Jolanta Miśkiewicz]
Tagi: brafitting