Każda wiara czyni cuda. Wystarczy uwierzyć, że piękno jest silniejsze od kalendarza i wagi – i już staje się cud. Patrzysz w lustro i gadasz sama do siebie: mam wystający brzuch, wielkie pośladki i grube uda. Ta cała puszystość to tylko mydlenie oczu samej sobie. Jestem gruba i już! – Stop! Tu właśnie się mylisz. Jesteś piękna.
Wszystkie Twoje dodatkowe centymetry to dodatkowe miejsca do całowania, których te szczupłe nie mają! Nie do pogardzenia jest również fakt,że ukochany, który ze szczupłych słabych rączek może się ino mig wyśliznąć… z Twoich nie da rady! Kiedy rzucasz mu się na szyję – przygniata go ukochany ciężar, natomiast kiedy skacze mu na szyję chuchro… to może co najwyżej poczuć ciężar odpowiedzialności – i po co mu to?
Pomyśl także kobieto puszysta o słoneczku. Opalone ciałko pulchnej dziewczyny wygląda jak mleczna czekoladka – tylko schrupać! A opalony chudeusz wygląda po prostu jak zbyt przypieczona skwarka. Nawet nauka pływania idzie nam o całe niebo lepiej. Spróbujcie zatopić tłuste oczko w rosole – nijak się nie da. Co przyciśniesz łyżką – wyskoczy na powierzchnię. A zatopić kostkę ze skrawkiem mięska jak łatwo – sama idzie na dno. Nie powiem, że minusów tak całkiem nie ma. Na przykład: kiedy siedzę zimą w futerku na siedzeniu autobusu, to zajmuję tak plus minus trzy czwarte siedzenia… nawet kiedyś mi taka chuda zwróciła uwagę:niech se pani dwa bilety kupi jak pani dwa siedzenia zajmuje. A ja na to: niech se pani czasem coś zje oprócz listka sałaty to nie będzie pani tak żal. Bo na pewno też by chciała zajmować, ale nie miała czym.
Nie wierzcie więc moje kochane żadnym poradnikom, ani szczuplejszym koleżankom. Jesteśmy piękne i już!
Jolanta Miśkiewicz
Tagi: humor, kobiety